Intelektualność przedsiębiorstwa

Jakoś ostatnio obijają mi się pojęcia wiedza i doświadczenie przedsiębiorstwa. Dlatego, że nie bardzo je czuję chciałbym je bliżej przedyskutować.

To może na początek zacznij od tego czego Ty się dowiedziałeś :)

No wiedzę (rozumianą jako syntetyczny obraz powstały z posiadanych danych) może posiadać człowiek, który ją posiada i może ją przekazywać swoim współpracownikom w procesie nauki. A tam gdzie mi się obiło jest przekonanie, że wiedzę można gromadzić w tkance firmy (nawet w głupich bazach danych).

A doświadczenie to biegłość wykonywania zadania w sposób w miarę elastyczny, a to z kolei można przypisać zespołom, które mają niski obrót (po wymianie powiedzmy połowy ludzi trudno oczekiwać, że reszta dalej będzie sprawnie pracować) osobowy. W świetle tego kuriozalnie brzmią stwierdzenia:
Korporacja X wykupiła firmę Y, aby pozyskać (jakby doświadczenie można sobie wziąć) doświadczenie w dziedzinie Z.

Z mojego punktu widzenia to nie ma tutaj o czym dyskutować - na takie procesy nie masz wpływu. To raczej naturalne, że firma chce mieć wykwalifikowaną kadrę jeżeli chce się rozwijać :) Tworzenie dobrego zespołu deweloperskiego od postaw jest procesem bardzo długim, a jeżeli firma ma cele biznesowe i chce je osiągnąć w krótkim czasie (np. dla osiągnięcia dużych zysków długoterminowych) to taki ruch jak wykupienie mniejszej firmy jest po prostu opłacalne. Poza tym zapewne tańsze jest wyprodukowanie czegoś przy pomocy deweloperów posiadających dużą wiedzę specjalistyczną, aniżeli zatrudnić tańszych deweloperów którzy będą się uczyli podczas tworzenia projektu.

Ja się z tym kłócę, tylko tego nie rozumiem.

Racja, ale grupa wykwalifikowanych pracowników to nie od razu wykwalifikowany zespół. A jeśli korporacja chce zdobyć te doświadczenie to pewne (które i jak?) elementy powinny wypłynąć z tego zespołu aż do wysokiego managementu (i co on tym robi?).

Moim zdaniem to nie tak działa. Biznes ma zapotrzebowanie i jeżeli nie jest on w stanie zrealizować projektu dostępnymi zasobami to wówczas szuka się jakiegoś rozwiązania. Przejęcie innej, mniejszej firmy to raczej rzadkość - rzekłbym skrajny przypadek. Za każdą ofertą pracy stoi w cieniu cel pracodawcy (np. utrzymanie stałego poziomu zatrudnienia wykwalifikowanej kadry). Celem może być również nowy projekt czy też chęć zmiany technologii (bo docelowo firma widzi w tym korzyści o podłożu ekonomicznym). Coś w co inwestujesz kapitał z założenia ma przynosić zyski w docelowym rozrachunku.

/edit:
Reasumując: to nie firma dostosowuje się do pracownika, tylko pracownik do firmy. Z Twojego posta wynika, że myślisz odwrotnie.

/edit2:
Wyjdź z założenia:

• zarząd, managerowie = pomysłodawcy, nadający kierunek rozwoju firmy;
• deweloperzy = narzędzia do realizacji celów biznesowych zarządu.

DEja Vu zgadzam się z twoją wypowiedzią. Czy ty, aby nie jesteś z zawodu jakimś managerem nadzorującym i koordynującym dany zespół programistów? Jeżeli nie, nadałbyś się ;)

Jestem bezrobotnym z wyboru :P Moim obecnym celem jest napisanie i obronienie pracy magisterskiej jeszcze w tym roku. Potem będę myślał co dalej :) W każdym razie nie zmieniajmy tematu... :) W sumie jest to jeden z ciekawszych tematów jakie się pojawiły ostatnio u nas na forum :P